28 lutego 2011

DYSOCJACYJNE ZABURZENIE TOŻSAMOŚCI


Moje ostatnie kontakty z ludźmi, poskutkowały rozważaniami na temat tożsamości. Sama nie jestem do końca pewna, kim jestem. Identyfikuję się z rolami, w które w różnych okolicznościach wchodzę. Mam jednak poczucie, że to tylko rola i że wchodzę w nią, bo akurat jest taka potrzeba. Ale, gdy mam do czynienia z człowiekiem, który myśli o sobie, że jest „kimś”, to zaczynam się interesować zagłębieniem pojęcia „tożsamość”.
W Internecie znalazłam wątek na temat dysocjacyjnych zaburzeń tożsamości. Opisywane doświadczenia są mi znajome.
Mam opanowaną umiejętność „przełączania się”? Pamiętam, że jako dziecko „oddalałam się” w swojej głowie, gdy kazano mi się przyznawać do czegoś, co było dla mnie abstrakcyjne (np. no, przyznaj się, że jesteś leniwa!).
Myślę, że warto się przyjrzeć, jak to działa i o co chodzi.
Dysocjacja jest sposobem spostrzegania i doświadczania przez nas zdarzeń i sytuacji. Pozwala widzieć nam sytuację i siebie samych jakby z zewnątrz, z pozycji obserwatora. Tak jakbyśmy oglądali film z naszym udziałem. Możemy w procesie dysocjacji zobaczyć siebie jako aktora w danej sytuacji.

Ciekawe jest dla mnie użycie sformułowania, że dysocjacja jest zdolnością duszy.

W zaburzeniach dysocjacyjnych zamiast unikać niepożądanych, stresujących sytuacji człowiek nie dopuszcza myśli o nich. Dzięki blokadzie poznawczej, określanej często jako wyparcie, informacje uważane za zagrażające stają się niedostępne. W skrajnych przypadkach osoba przyjmuje nową tożsamość.
W obliczu przygniatających sytuacji urazowych, przed którymi nie ma fizycznej ucieczki, dziecko często „oddala się” w swojej głowie od doznawanej traumy, aby móc ją przetrwać. Zazwyczaj używa ono tej zdolności duszy jako najskuteczniejszej obrony przed fizycznym i emocjonalnym bólem lub lękiem przed uczestniczeniem w nim. Wskutek tego procesu dysocjacyjnego myśli, uczucia, wspomnienia i postrzeganie urazowych doświadczeń ulegają u dziecka psychologicznemu odłączeniu, pozwalając mu funkcjonować tak, jakby nie nastąpiła trauma.
O zaburzeniach dysocjacyjnych często mówi się jako o wysoce twórczej technice adaptacyjnej, gdyż pozwala ona jednostkom przetrwać w „beznadziejnych” okolicznościach, zachowując pewną przestrzeń na zdrowe funkcjonowanie. Z czasem jednak, u dziecka, które jest fizycznie i seksualnie napastowane, wzorzec obronnego rozszczepiania się ulega wzmocnieniu i uwarunkowaniu. Ponieważ taka ucieczka przez dysocjowanie jest szczególnie skuteczna, obeznane z nią dzieci zaczynają ją stosować za każdym razem, gdy poczują zagrożenie lub strach - nawet gdy lękotwórcza sytuacja nie jest specjalnie groźna czy nadużywająca.
Nawet gdy traumatyzujące okoliczności są bardzo odległą przeszłością, często ów pozostały po nich wzorzec wciąż się utrzymuje i włącza. Chroniczne obronne dysocjowanie może prowadzić do poważnych dysfunkcji w pracy, relacjach i codziennych czynnościach.
Powtarzające się dysocjowanie może doprowadzić do powstania w obrębie jednostki szeregu realnych, odrębnych istnień lub stanów mentalnych o samodzielnych tożsamościach. Istnienia te mogą stać się wewnętrznymi „stanami osobowościowymi” należącymi do systemu dysocjacyjnego zaburzenia tożsamości. Zmiany jednych z nich na drugie nazywamy często „przełączaniem się.”