Rzadko myślimy o naszych pierwszych związkach z dziećmi jako o rożnych relacjach, które mają określone funkcje i cele.
W świecie dorosłych jesteśmy całkowicie świadomi tych różnic. Odróżniamy relację zakochanych, małżeńską, przyjacielską, relację między nauczycielem a uczniem, lekarzem a pacjentem, między współpracownikami, pracodawcą i pracownikiem, między sąsiadami, krewnymi i wiele, wiele innych.
Nasze związki z rodzicami, dziećmi, a nawet relacja między mężem i żoną muszą się zmieniać, abyśmy mogli zaspokoić różne potrzeby partnera w różnych fazach życia lub związku ze szczególnymi okolicznościami, takimi jak okresy choroby, czy szczególnego stresu. Związki, w których partnerzy potrafią się dobrze adaptować do tych potrzeb, uważamy za szczególnie trwałe i dobrze dobrane.
Zwykle utrzymujemy wiele różnych związków z ludźmi. Związki są zadowalające o tyle, o ile obie strony uczestniczą w spełnianiu wzajemnie akceptowanych oczekiwań.
W relacjach z dziećmi często nie myślimy w podobny, jednoznaczny sposób. Bywa, że do końca nie jesteśmy pewni, jaka jest istota i funkcja naszej roli wobec nich; na przykład, kiedy ktoś na pewien czas, powierzył nam opiekę nad dzieckiem, możemy odnosić się do tego dziecka jak do rówieśnika-towarzysza zabaw, ale nie potrafimy myśleć o sobie samym jako o chwilowych zastępczych rodzicach. Możemy się wtedy z nim bawić lub oglądać telewizję, ale nie bardzo nam się udaje dopilnować, by zachowywało ono bezpieczne reguły i poszło w porę spać. Zazwyczaj jeszcze mniej jasne jest dla nas to, jak dziecko rozumie swoją relację z nami. Niepewni co do naszej roli, często przekazujemy również tę niepewność dziecku. Jeśli błędnie zrozumie ono, jaka powinna być relacja, doprowadzi to do niewłaściwych oczekiwań i zachowań. Są oczywiście zrozumiałe powody, że nasze relacje z dziećmi bywają zagmatwane i że często opacznie rozumieją one sens relacji, o jakiej my myślimy w danej sytuacji, wobec czego nie mogą współtworzyć.
Niektórzy zakładają, że dzieciom znany jest tylko jeden rodzaj relacji: gdy ktoś się nimi opiekuje i zaspakaja ich potrzeby i wymagania. Jedyny wkład dziecka w taką relację polegałby na ujawnianiu swoich potrzeb i okazywaniu zadowolenia, gdy są one spełnione. Dzieci, w szczególności małe, są rzeczywiście zupełnie bezradne, potrzebujące i zależne, a ich przeżycie i dobre samopoczucie zależą od odpowiedniej opieki nad nimi. Pierwotny związek pomiędzy opieką, osobą zaspakajającą potrzeby a potrzebującym i otrzymującym tę opiekę dzieckiem jest rzeczywiście podstawowy. To jedna część relacji rodzic – dziecko, ale to nie wszystko.
Wszyscy wiemy, że nawet małych dzieci nie zadowoli zwykłe zaspokajanie ich podstawowych potrzeb. Kiedy matka powierzy nam swoje dziesięciomiesięczne dziecko, często okazuje się, że nie pozwala się nakarmić i. spokojnie położyć spać. Obecność matki jest dla niego ważniejsza niż jedzenie i sen. Gdy spotkamy to dziecko rok później, np. w sklepie, to zobaczymy, że albo będzie uciekać, albo ściągać różne przedmioty z półek. Niesłychana umiejętność robienia akurat tych rzeczy, których matka sobie nie życzy wskazują, że dąży ono do walki, drażnienia się; to jest jego sposób spędzania czasu z mamą. W następnym roku, jako przedszkolak znajdzie radość w innych relacjach. Kiedy dziecko dorośnie na tyle, żeby pójść do szkoły, jego relacje znowu się zmieniają. Teraz jest gotowe do do relacji polegającej na wspólnej pracy z nauczycielem. Akceptuje sytuację, w której nauczyciel zajmuje się wszystkimi dziećmi w klasie, a nie wyłącznie nim i bez problemu potrafi czekać kilka godzin na matkę, czy na obiad. Jego relacja z matką również się zmienia. Może teraz lubić omawiać z nią rożne sprawy, pomagać jej w pracach domowych, czy sprawić jej prezent na urodziny.
Jeżeli spojrzymy na nasze relacje z tego punktu widzenia, to możemy powiedzieć, że niektóre z najbardziej pierwotnych, wczesnych ich aspektów, tych związanych z zaspokajaniem potrzeb, stopniowo w miarę jak dorastamy, tracą na znaczeniu, chociaż nigdy z nich nie rezygnujemy. Pojawiają się dojrzalsze aspekty związków – nasze zaangażowanie uczuciowe w relację z drugim człowiekiem bardziej ze względu na niego samego niż na potrzeby, które on zaspokaja. Zdolność utrzymywania różnego rodzaju relacji z różnymi osobami, która pojawia się dość wcześnie rozwija się stopniowo przez całe dzieciństwo i okres młodości.
Jakie typy relacji znane są dzieciom? Na każdym etapie rozwoju psychicznego dzieci znają i utrzymują relacje typowe dla danego etapu czy fazy. Poznają one stopniowo, dzień po dniu, z roku na rok, faza po fazie różnego rodzaju relacje związane z różnymi ludźmi.
W rozważaniach o rozwoju relacji, musimy uznać za oczywiste, że wychowanie odgrywa ważną rolę, na równi z naturą dziecka. Relacje działają przecież dwukierunkowo, jedna osoba oddziałuje na drugą, obie wywierają na siebie wzajemny wpływ.
Nie można zbudować pierwszego piętra domu bez zbudowania parteru, bardziej dojrzałe i zróżnicowane związki muszą oprzeć się na fundamencie wcześniejszych.
Pierwsza relacja dziecka wiąże się z osobą, która nim się opiekuje, która jest dla niego matką. Dziecko zna ją, pragnie jej i potrzebuje, i kocha ją za to.
Winnicot (1940) powiedział, że nie istnieje coś takiego jak niemowlę; jest tylko „matka-niemowlę”. Nie chodziło mu jedynie o to, ze pozostawione sobie niemowlę jest całkowicie bezsilne i nie przeżyłoby bez opieki, ale także o to, że potrzebuje ono matki w znaczeniu opieki stałej i pełnej którym można polegać i spełnia wiele emocjonalnych potrzeb niemowlęcia – potrzebę towarzystwa matki, jej uśmiechu, dotyku, spojrzenia, pieszczot, głosu, zapachu, jej zachęt i uspokajającego wpływu. Taka spełniająca potrzeby relacja staje się fundamentem dla rozwoju psychiki i osobowości. Poprzez ten związek dziecko poznaje i zaczyna lubić siebie, dzięki czemu kształtuje swoje pojęcie „ja”, a także zaczyna kochać swoją matkę, dzięki czemu kształtuje pojęcie „ty”. Można mieć nadzieję, że pierwsza relacja z matką będzie „dostatecznie dobra” – jak to ujmuje Winnicot - by zagwarantować, że przyjemności, których niemowlę doświadcza z matką, pozwolą mu poszukiwać jej i pragnąć dla niej samej oraz pozwolą mu pokochać siebie na tyle, by nie wyrządzać sobie żadnej krzywdy. Miłość do matki jako osoby, a nie kogoś kto jedynie zaspokaja potrzeby, utoruje drogę do wszystkich późniejszych relacji dziecka – z rodziną i z innymi ludźmi – jak również tych, które nawiązuje jako dorosły i umożliwi mu czerpanie korzyści z tych relacji. Lubienie siebie posłuży do ochrony własnego ciała i zachowania dobrego samopoczucia, tak niezbędnych dla instynktu samozachowawczego w ciągu całego życia.
Wielkie znaczenie pierwszego związku matka – dziecko nie ogranicza się do pierwszego roku życia niemowlęcia. Jest ono kamieniem węgielnym późniejszego rozwoju osobowości.