„Narzędzia” osobowości dostarczają sposobów panowania nad sobą i światem. „Wewnętrzni pomocnicy” są skierowani na ich wykorzystanie dla naszego dobra oraz dla dobra rodziny i społeczności. Dopóki nie lubimy siebie i nie myślimy o sobie dobrze, nie możemy skutecznie działać dla naszego dobra. Pozytywne zdanie i uczucia na temat własny tworzą poczucie własnej wartości i dają dobre samopoczucie.
Nie rodzimy się z poczuciem własnej wartości, lecz od urodzenia posiadamy potencjał, by je z pomocą otoczenia rozwijać. Pierwszym krokiem jest polubienie własnego ciała, które z czasem rozszerza się na to, co posiadamy, co możemy robić i kim jesteśmy.
Stałe przyjemne doświadczenia zaspakajającej potrzeby relacji z matką (lub osobą pełniącą jej funkcję), pomagają dziecku zapamiętywać je i poszukiwać ich w celu powtórzenia. Z czasem doświadczenia te łączą się umyśle i powstaje idea „ja”. Jeśli to „ja” stworzone jest z pozytywnych doświadczeń, niemowlę lubiąc je - lubi siebie. Znamy te „rozpieszczone” dzieci, które nie spuszczają oka z matki i wiedzą, co dla nich dobre i stale się tego domagają. Brak stałej i wystarczająco „dobrej” matki, czy z powodu choroby, czy dlatego że nie jest ona w stanie „dostroić” się do dziecka, sprawia zazwyczaj, że pierwsze „ja” nie czuje się dobrze i nie może się prawidłowo rozwijać.
Wczesne obdarzenie pozytywnymi uczuciami swego cielesnego „ja”, jest podwaliną dla późniejszego „wewnętrznego przewodnika”, który ma utrzymywać poczucie bezpieczeństwa. Jest preludium dla pozytywnego poczucia własnej wartości. Konieczne będzie dokonanie jeszcze wielu późniejszych kroków, zanim wszystkie części ciała i psychiki zostaną włączone w lubiany obraz siebie i dziecko nauczy się bardziej dojrzałych sposobów dbania o siebie. Ludzie z silną podstawą miłości własnej, zbudowaną w pierwszym roku życia, nie są skłonni do wyrządzania sobie poważnej fizycznej krzywdy, ani też nie pozwalają by inni im to robili.
Do najważniejszych kroków w procesie rozwijania poczucia wartości własnego ciała należy poznanie i polubienie narządów płciowych i ich funkcji. Polubienie siebie na etapie bycia dziewczynką lub chłopcem jest warunkiem wstępnym, by nauczyć się lubić siebie jako późniejszą młodą kobietę czy młodego mężczyznę w okresie dojrzewania. Te dzieci, które nie znają dobrze i nie cenią swojej seksualności, skłonne są nie zwracać uwagi na to, kto i jaki robi z niej użytek. Bez tego poczucia własnej wartości, przyszłe uświadomienie seksualne może powodować zmieszanie, albo być zbyt przytłaczające, względnie podniecające. Kiedy znamy i szanujemy swoje ciało, bierzemy pod uwagę zmianę jego potrzeb i we właściwy sposób wychodzimy im naprzeciw.
Nabywanie sympatii dla tego, co robimy i czujemy przebiega podobnie, jak obdarzenie pozytywnymi uczuciami własnego ciała. Zaczynamy cenić nasze psychiczne cechy i osiągnięcia dlatego, że przynoszą nam one przyjemność i że nasi rodzice i inni dorośli pełniący opiekę je lubią.
Kiedy nasze zachowania i działania nie są sterowane przez nasze wewnętrzne poczucie własnej wartości i nie przyczyniają się do niej, tracimy dobre samopoczucie i na zawsze możemy popaść w zależność od oceny dokonywanej przez innych.
Dzieci, które uczą się np. zachowywać czystość i przyswajać wiedzę, w celu uzyskania pochwały i/lub uniknięcia kary, nie mają możliwości doznawać przy tym własnej, osobistej satysfakcji. Najczęściej zdarza się to gdy rodzice nie pomagają dzieciom nauczyć się doceniać własne osiągnięcia i cieszyć się z nich.
Dorośli często mówią: „musisz zachowywać czystość, żeby mamusia była zadowolona”, a nie: „by być dumnym z siebie”, albo też: „musisz się uczyć, żeby nie przynieść do domu złej oceny”, niż: „możesz być dumnym z tego, że jesteś dobrym uczniem”. W takich przypadkach prawdopodobne jest, że dziecko, a później dorosły zarzuci swoje działanie, jeśli nikt go nie będzie chwalił, lub nie będzie mu groził karą, ponieważ samo działanie nie przyczynia się do podwyższenia poczucia własnej wartości.
Kiedy wydaje się, że rodzice nie kochają swoich dzieci, nie potrafią w nich dostrzec niczego dobrego i działać dla ich dobra, zwykle jest to oznaką ich niskiego poczucia własnej wartości. Nie lubią swoich dzieci tak, jak nie lubią siebie samych. Najlepszą pomocą w spełnianiu ich obowiązków rodzicielskich byłoby podwyższenie ich samooceny, tak by mogli bardziej związać się uczuciowo ze swoimi dziećmi. Kiedy rodzice pomagają dzieciom w zdobyciu poczucia własnego znaczenia i ustanowieniu realistycznego poczucia własnej wartości, kładą wówczas fundamenty dla ich przyszłego dobrego rodzicielstwa.
Zazwyczaj ludzie nie starają się poprawić poczucia niskiej wartości, wyniesionego z wczesnych lat życia. Znajdują sposoby na unikanie świadomego cierpienia. Mogą nawet nie zdawać sobie sprawy, że siebie nie lubią. Niektórzy podpierają swoje poczucie własnej wartości przez gromadzenie dóbr, kupując wciąż „lepsze” rzeczy, przebywając w towarzystwie „lepszych”, by dzielić z nimi ich upragniony status, lub też dla odmiany szukają towarzystwa „gorszego”, by na jego tle wypadać pozytywnie. Istnieje wiele indywidualnych sposobów zapewnienia sobie dobrej oceny z zewnątrz, by zrównoważyć wewnętrzny brak szacunku do siebie.
Stosunek do małych dzieci często zdradza nastawienie ludzi do siebie, kiedy byli małymi dziećmi, lub ich poczucie tego, jak byli wtedy widziani przez innych. Kiedy patrzymy na dzieci z góry, gardzimy ich bezmyślnością, lub nie możemy się nimi zająć, przypuszczalnie nie cenimy dziecka w nas samych.