28 czerwca 2012

O roli uczuć i emocji w kształtowaniu przyszłości


Uczucia umożliwiają na właściwy sposób komunikowania się z bliskimi nam osobami, kształtowania stosunków z nimi, są językiem za pomocą, którego tworzymy i budujemy kontakty międzyludzkie. Uczucia są w swej istocie intencjonalne. Emocje są po pierwsze siłami, które nas popychają, odsyłają do przeszłości, aż po doświadczenia dzieciństwa i wymagają analizy w kategoriach przyczynowości i determinizmu. Jest to regresywna strona emocji, którą ukazał nam Freud w swych ważnych dziełach.
W tym kontekście sięganie do dzieciństwa pacjenta, powtórne jego przeżywanie, odgrywa zasadniczą rolą w procesie psychoterapii.
Po drugie, rozpoczynamy od teraźniejszości, nakierowując się na przyszłość. Jest to progresywna strona emocji. Nasze uczucia, jak pędzel artysty, są sposobem komunikowania i dzielenia się ze światem. Nasze uczucia nie tylko biorą pod uwagę inna osobę, ale są w znacznej mierze kształtowane przez jej uczucia. Czujemy, że jesteśmy w polu magnetycznym. Wrażliwy człowiek uczy się, nie będąc tego w pełni świadomy, wychwytywać uczucia innych obecnych wokół niego osób, tak jak struna skrzypiec rezonuje na wibracje każdej innej struny, znajdującej się w tym samym pomieszczeniu - co prawda czasem tak cicho, że ludzkie ucho nie jest w stanie tego usłyszeć.
Każdy szczęśliwy kochanek wie o tym "instynktownie".
Umiejętność wyczuwania czyichś emocji jest również istotną, ale nie zasadniczą cechą dobrego terapeuty.
Gdy analizujemy emocje w ich pierwszym aspekcie, rozsądnie jest pytać o ich przyczynę, natomiast z drugiego punktu widzenia, należy pytać o ich cel....
Dla Platona i Greków właściwe jest drugie rozumienie emocji, są one siłą pociągającą ku - emocje są rozbudzone obecnością celów, ideałów, możliwości, które nas porywają.
Podobną dystynkcję odnajdujemy we współczesnej logice; przyczyną jest rozważanie przeszłości tak, aby wyjaśnić, dlaczego robimy to lub tamto; cel, przeciwnie, jest tym, co chce się uzyskać, wykonując daną czynność. Pierwszemu rozumieniu odpowiada zasada determinizmu. Drugiemu odpowiada sytuacja otwarcia się na nowe wymiary doświadczenia. W tym sensie drugie rozumienie emocji łączy się z wolnością. Uczestniczymy w kształtowaniu przyszłości, dzięki temu, że umiemy odczuwać i reagować na nowe możliwości, przeżywać je w wyobraźni, a następnie spełniać je w rzeczywistości.
Fragment z książki "Miłość i Wola" Rollo May

19 czerwca 2012

Odchudzanie

Przyszła do mnie pewna kobieta i powiedziała: „Ważę 82 kilogramy. Setki razy byłam już na diecie pod kontrola lekarzy i osiągałam wagę 60 kilogramów. Za każdym razem, kiedy uda mi się tyle osiągnąć, idę do kuchni, aby uczcić mój sukces. I bardzo szybko wracam do poprzedniej wagi. Teraz ważę 82 kilogramy. Czy moż3e mi pan pomóc metodą hipnozy zbić wagę do 60 kilogramów? Chyba po raz setny znów ważę 82 kilogramy”.
Powiedziałem, że owszem, mogę jej pomóc, ale nie spodoba się jej, to co zrobię.
Odparła, że chce ważyć 60 kilogramów i nie obchodzi jej, co będę robił.
Powiedziałem, że uzna to raczej za przykre.
„Zrobię wszystko, co pan każe” – powiedziała.
„Dobrze – odparłem – chcę żebyś mi obiecała, że dokładnie wykonasz moje polecenie”.
Solennie obiecała, że tak zrobi, po czym wprowadziłem ją w trans. Ponownie wyjaśniłem, że moja metoda odchudzania nie będzie przyjemna i poprosiłem, aby obiecała, że wypełni moje polecenie w stu procentach. Otrzymałem jej obietnicę.
Potem powiedziałem: „Musi posłuchać mnie zarówno twój świadomy, jak i nieświadomy umysł. Oto sposób dla ciebie. Twoja obecna waga wynosi 82 kilogramy. Chcę, abyś zwiększyła ją o 8 kilogramów, a kiedy wyniesie 90 kilogramów, będziesz według mnie rozpocząć odchudzanie”. Dosłownie błagała mnie na kolanach, żebym zwolnił ją z jej przyrzeczenia. Z każdą uncją, o jaką zwiększała swoją wagę, coraz usilniej prosiła, abym pozwolił jej rozpocząć odchudzanie. Kiedy osiągnęła 85 kilogramów, była wyraźnie zestresowana. Znowu zaczęła błagać, abym zwolnił ją z danego słowa. Kiedy ważyła 89 kilogramów, stwierdziła, że jest już wystarczająco blisko 90 kilogramów, lecz ja nalegałem, aby było dokładnie 90.
Gdy jej waga wzrosła do 90 kilogramów, była szczęśliwa, że może rozpocząć odchudzanie, a kiedy schudła do 60 kilogramów, powiedziała, że już nigdy nie przytyje.
Jej stereotyp funkcjonowania można określić jak „zmniejsz i zwiększ”. Odwróciłem ten wzorzec i zmienił się na „zwiększ i zmniejsz”. Pacjentka była bardzo zadowolona z efektu końcowego i utrzymała nową wagę. Już nigdy więcej nie chciała przechodzić przez to piekło zwiększania wagi o 8 kilogramów.
Dla tej pacjentki tycie nie było wyrazem buntu ani pragnieniem zrobienia sobie przyjemności. Stało się ono dla niej czymś przymusowym. Dlatego też, jak poprzednio nie lubiła odchudzania, tak później nie znosiła tycia.

Fragment z ksiazki "Mój głos podąży za tobą" terapeutyczne przypowieści Miltona H. Ericksona