Wraz z jak najserdeczniejszymi życzeniami wszelkiej pomyślności i miłości w Nowym Roku 2011, polecam do refleksji jeden z rozdziałów książki: „Kochaj siebie a nieważne z kim się zwiążesz” Evy-Marii Zurhorst
Model góry lodowej
"Wszyscy nosimy ślady po niezliczonych psychicznych wstrząsach – większości nie jesteśmy świadomi, choć ich skutki przenikają całe nasze działanie. Ponieważ rozumowi trudno jest pojąc, podam przykład. Zbliż koniuszki obu kciuków i palców wskazujących. Mały trójkąt, który powstał nazywam wierzchołkiem góry lodowej. Przedstawia on widoczną dla Ciebie i otoczenia oraz uświadomioną cześć Twojej osoby. To jest część, która się zakochuje i uważa, że spotkała wymarzonego mężczyznę lub jedyną kobietę. Część, która pewnego dnia mówi do drugiego człowieka: „kocham cię”. Jest ona odpowiedzialna za słowo „tak’ przed ołtarzem.
Unieś ten trójkąt na wysokość czoła i wyobraź sobie, że przedramiona stanowią przedłużenie palców wskazujących. Teraz masz przed oczami całą górę lodową. Mały wierzchołek między palcami, który się zakochał i znalazł lepszą połowę, symbolizuje tę Twoją część, która wystaje nad powierzchnię wody. Część, o której mówisz” „to ja”.
Jest to jednak Twoja najmniejsza część. Twoje prawdziwe istnienie, Twoją złożoną osobowość symbolizuje obszar od nadgarstka po łokieć. Tutaj, w dole drzemie wszystko, co umknęło Twojej świadomości lub nigdy do niej nie dotarło. Wszystko, czemu w Twojej rodzinie nie wolno było istnieć. Nauczono cię, że jest to godne potępienia i niepożądane. Wszystko to, co kiedyś tak bolało, że wolałeś to wyprzeć i wyrzucić z pamięci, to czego nigdy nie zrozumiałeś, nie przyjąłeś do wiadomości lub czego nie wyleczyłeś. Wszystko, czemu nigdy nie zaufałeś: stare wzorce, wczesne wspomnienia z dzieciństwa, bóle, rany i lęki, tak samo jak Twój cały nieużywany potencjał, siła życiowa dążąca do rozwoju i Twoja jeszcze nie podzielona miłość. Wszystko co dobre, wszystko co kiedyś zupełnie naturalnie należało do Ciebie, ale nie znajdowało miejsca, ani oddźwięku, zmienia się tu, w dole, w rzekome zło. Niespożyta siła i żądza, zakazane pragnienia i popędy stają się agresją, wstydem, zachłannością i nienawiścią, które sami potępiamy, bo nie przypominamy sobie pierwotnych dobrych intencji leżących u ich podstaw.
Z naturalnymi, stłumionymi siłami jest jak z drapieżnym kotem w klatce. To eleganckie, silne, sprężyste zwierzę, które musi poruszać się w dzikiej przyrodzie. Prowadzą go instynkty, doskonale dopasowuje się do cyklu natury. Jeśli temu zwierzęciu odbierze się wolność i naturalne otoczenie, wsadzi się je do klatki, zmienia się ono w nieobliczalną, skłonną do ataku i niebezpieczną istotę.
W „podwodnej” części góry lodowej drzemie wszystko, co uznajemy za niebezpieczne, na co sobie nie pozwalamy i czego świadomie nie chcemy przyjąć do wiadomości – wszystko to, na co w naszym systemie wartości, wychowaniu i społeczeństwie nie ma miejsca . Wszystko to, co sprawiało, że byliśmy kiedyś odrzuconym lub „złym” dzieckiem, co budzi nasz opór i dezaprobatę.
Twój partner też ma własną górę lodową. Na powierzchni wody – świadomości – wznoszą się dwa wierzchołki gór lodowych gnanych tęsknotą, szumiących z szacunkiem do siebie „kocham cię”. Pod powierzchnią dziej się coś całkiem innego. Tam „kocham cię” zamienia się w „kocham cię, gdy robisz to, czego chcę” lub „kocham cię , jeśli jesteś taki sam jak mój ojciec”. Małe trójkąty właśnie planują pierwsze dziecko, pod powierzchnią wody ich przedłużenia zderzają się, dodając nowe rany do licznych, dawno zapomnianych starych blizn. Mocują się tam odrzuceni łajdacy.
Ci łajdacy są osieroconymi, bezbronnymi, głodnymi miłości istotami, a że pojawili się zazwyczaj jak byliśmy dziećmi – zachowują się jak dzieci. U góry chcesz kochać partnera dojrzale i głęboko, a tu zranione dziecko siedzi w kucki na dole, w kącie i boi się, że zostanie opuszczone. Chcemy dawać i brać, ale na dole znajdują się części, które chęć tę sabotują, które celowo wybierają sprzeciw, rozstanie strach i nieufność."