14 lutego 2011

Kult idola


Zadaniem idola jest unikanie bezpośredniego i pełnego przeżywania własnego życia. Kult idola rozpina ekran między tobą, a twoim doświadczeniem(…)Jeśli emocja nie pasuje do roli, którą jak sądzisz musisz odgrywać – czyli idola, którego otaczasz czcią   - próbujesz zastąpić tę emocję inną, będącą bardziej na miejscu*
Wszyscy ludzie doświadczają bólu istnienia. Nasz rozum podpowiada, jak sobie z nim radzić, żeby nie oszaleć. Już w wieku dziecięcym uczymy się odcinać od uczuć, bo nasza struktura emocjonalna mogłaby ich nie wytrzymać. Otrzymujemy role, które musimy odgrywać, gdyż wyznacza nam je nasza rodzina. Z czasem stajemy się niezależni, mamy swoje domy, swoje pieniądze i siłę do samodzielnego kroczenia przez życie.  Jeśli w dorosłym życiu, zamieniamy podporządkowanie z czasów dzieciństwa, na podporządkowanie roli, którą sami sobie narzucamy, to pozostajemy nadal dziećmi. Kult idola jest rolą, w której wyobrażamy sobie jak dobrze funkcjonować. Wiemy, jak zachowuje się nasz idol i staramy się właśnie tak się zachowywać. W ten sposób dążymy do poczucia bezpieczeństwa i własnej wartości oraz uzyskania podziwu innych.  Za każdym razem, gdy uda się, dzięki sprawnemu odegraniu roli, osiągnąć zamierzony cel, mamy poczucie sukcesu. Jeśli się nie uda, postanawiamy następnym razem bardziej się postarać. Idolem może być: piękna, popularna, bogata kobieta, sprawny przedsiębiorca, super kochanek, dzielny żołnierz, buntowniczy śmiałek, zblazowany renegat. Każda z tych ról kusi swoją atrakcyjnością i obiecuje w nagrodę dostatnie życie, albo podziw, miłość, zachwyt, a wszystkie z nich poczucie mocy, siły i adekwatności.
Wyznawcy idoli nie angażują się w związki, nie wyjawiają uczuć ani sobie, ani bliskim. Nie mają wewnętrznego poczucia własnej wartości, poza obrazem, jaki sobie stwarzają. Cała energia angażowana jest w podtrzymanie stworzonego wizerunku. Idole radzą sobie bez emocji. Wyznawcy kultu idola żyją w świecie fantazji, w którym nie ma emocji.  Jeśli emocja przeszkodziła w osiągnięciu celu, to należy ją stłamsić , często za pomocą samoponiżenia.
Wyznawcy kultu idola nie mają odwagi skonfrontować się z własnym doświadczeniem, poprzez które są tym, kim, są. To, kim są jest pełne wstydu i nieakceptowane. Idol jest ok., jego wyznawca go akceptuje, więc świat go też zaakceptuje. Podstawowym zadaniem na życie staje się ignorowanie własnych emocji. Ta strategia sprawia, że nie można się rozwijać.  Inni ludzie kontaktują się z rolą, w która nie przeżywa żadnych uczuć, ani smutku, ani radości, nie może kochać, nawet nie może nikogo polubić. Stałym problemem ludzi, którzy nie mogą być sobą, są powracające te same emocje. Zmuszają  do odchodzenia od trudnych sytuacji z nadzieją na odejście i od emocji. One idą jednak za nimi i znowu przeżywają to, od czego chcą uciec.
Wyznawcy idola nie wolno zwrócić uwagi na własne emocje. Dlatego nie poszerza swojej świadomościEmocje to przekazy informacji, duchowy rozwój następuje, gdy są odbierane i przetwarzane*.
Związki z innymi ludźmi umożliwiają rozwój psychiczny i emocjonalny. Człowiek, który  w kontaktach z innymi prezentuje nie siebie, lecz swój wizerunek, manipulując sobą i innymi, przez całe życie pogłębia swoją samotność i  poczucie braku własnej wartości.  Idolem są role śmiałych, odważnych, prawych i podziwianych osób,  odgrywający je są  zamknięci w iluzji swojej chwały. Oszukując samych siebie, sprawiają że nie można się do nich zwracać szczerze. Opierając się wszelkim zmianom, ciągle sprawdzają swoją skuteczność w oczach innych ludzi. Nie uświadamiają sobie, że najbardziej zależy im na usatysfakcjonowaniu samych siebie(…).  To ulica jednokierunkowa, wiodąca do rozpaczy. Człowiek nią podążający, nieustannie staje przed ławą przysięgłych, jako bezlitosny sędzia, choć uważa że to on jest sądzony*
* (Serce duszy, Gay Zukav)