Mój Drogi,
Przeczytałam
Twój list i rozumiem, że bardzo przeżywasz. Czujesz się znękany i
niezrozumiany, do tego ciągle czegoś od Ciebie oczekują i wymagają. Chciałabym
Ci wytłumaczyć, że dzisiejsze, trudne sytuacje mają korzenie w przeszłości i
zazwyczaj wynikają z nadużyć, jakie miały miejsce w dzieciństwie.
Jeśli
dorosła osoba nęka własne dziecko, to psychologia stosuje określenie
"nadużycie". Dorosły nadużywa swojej siły wobec osoby słabszej i od
niej zależnej, która nie może się w momencie nadużycia obronić. Właściwie
dorosły nie musiałaby tej siły używać, bo przecież sama zależność wystarczy do
wywierania wpływu, czy presji. Używa jej, bo nie jest świadomy tego, co robi.
Dziecko
jednak nie posiada wiedzy, która pozwoliłaby ocenić tę sytuację i reaguje na
swój dziecięcy sposób, czyli starając się sobie logicznie wytłumaczyć, co się
dzieje.
W świecie
dziecięcym nie istnieje pojęcie "nieświadome zachowania",
"manipulacja", "poczucie niemocy i nieadekwatności", stąd nie
jest ono w stanie pojąć, z jakiego stanu psychicznego dorosłego, dane
zachowanie wynika. Rozumuje wprost: skoro mądrzejsza ode mnie osoba mówi, że
coś robię nie tak, albo, że coś należy do moich obowiązków, albo oczekuje
pewnych reakcji, to znaczy że tak na świecie jest. Ma prawo, bo jest starsza i
wie więcej ode mnie.
W tym
momencie osoba taka staje się nauczycielem, a dziecko uczniem. Uczy się tego,
że młodszy i głupszy nie kwestionuje, nie pyta, tylko słucha i dzięki temu jest
ład i porządek. Takie podejście dziecka umożliwia w miarę harmonijną współpracę
między nim, a opiekunem, ale też utrwala specyficzne reakcje wobec
specyficznych zachowań.
Na użytek
pozostawania pod władzą rodzicielską jest to niewątpliwie metoda dobra, ale
jeśli jest przenoszona na grunt zależności zawodowych, ukazuje wszelkie swoje
mankamenty.
Tak więc,
przy wcześniejszym jej stosowaniu, dziecko musiało jakoś sobie z tymi
mankamentami metody radzić, jakoś musiało sobie te mankamenty zracjonalizować.
W pracach
terapeutycznych chodzi głównie o zrozumienie własnych racjonalizacji. Stąd nie
jest to łatwa sprawa.
Taka
racjonalizacja jest własną mądrością dziecka i to mądrością, która umożliwiła
mu długotrwałą współegzystencję w warunkach uwłaczających jego godności.
Początkowa
akceptacja i wyjście naprzeciw wobec nadużywających zachowań, w miarę upływu
czasu i braku pozytywnych efektów, zazwyczaj budzi złość i poczucie
bezradności, a następnie potrzebę odsunięcia się i ukarania dręczyciela, co ma
miejsce, gdy dziecko staje się samodzielne i opuszcza dom rodzinny.
Dzieje się
jednak zazwyczaj tak, że opuszcza dom, by nadal spotykać
"dręczycieli" i najpierw stosować wobec nich wyuczone reakcje, by
potem czuć gniew, złość, potrzebę ukarania i odejścia.
Nasze życie
toczy się jednocześnie na 2 płaszczyznach: fizycznej i duchowej. Ta duchowa
sprawia, że każdy człowiek ma w sobie potrzebę rozwoju i głębszego pojmowania
swojego życia, a głownie zrozumienia jego sensu. Ciężko jest medytować nad
sensem życia, gdy trzeba się bronić przed "dręczycielami". Tak więc
akceptacja tego, co nas spotyka, jest niezbędna na drodze do rozwoju.
Radykalne Wybaczanie jest metodą, która umożliwia zrozumienie, dlaczego właśnie tacy ludzie nas otaczają i dlaczego takie uczucia się budzą na skutek ich działań, ponieważ otwiera na głębsze podłoże dzisiejszych sytuacji.
Radykalne Wybaczanie jest metodą, która umożliwia zrozumienie, dlaczego właśnie tacy ludzie nas otaczają i dlaczego takie uczucia się budzą na skutek ich działań, ponieważ otwiera na głębsze podłoże dzisiejszych sytuacji.
Pokazuje, że
będąc uczniem "dręczyciela" sam się nim staję i nie jestem tego
świadomy. Taki wgląd pozwala na zwiększenie dystansu wobec dzisiejszych zdarzeń
i uświadomienie sobie, że dlatego mają miejsce, że analogiczne miały miejsce
poprzednio wobec osób bardzo ważnych, które obdarzało się miłością, doznało
zawodu i zmieniło miłość w złość.
Powrót do
źródeł, to powrót do miłości, która była i której nie ma, bo zamiast niej jest
teraz złość.
Jedynie
poprzez pracę nad złością możemy powrócić do dawniejszej umiejętności kochania,
czego Ci życzę jak najprędzej,
bo jesteś na
bardzo dobrej drodze.
Pozdrawiam
A.