W okresie dzieciństwa strach i lęk są sobie oczywiście tak
bliskie, że właściwie nie można ich odróżnić, a to z powodu, iż dziecko na
skutek braku dojrzałych mechanizmów psychicznych nie jest w stanie rozróżnić
między zagrożeniami wewnętrznymi i zewnętrznymi, realnymi i wyimaginowanymi;
sztuki tej musi się dopiero uczyć, zaś ucząc się, potrzebuje uspokajających
wskazówek ze strony dorosłych. Jeśli dziecka nie przekonuje rozumowanie
dorosłego, a zwłaszcza kiedy dostrzega ono skrywane przerażenie oraz niezdecydowanie,
wówczas rodzi się w dziecku paniczne poczucie nieokreślonej katastrofy, zawsze
gotowe się później uaktywnić.
Dziecko ma zatem prawo okazywać lęk, kiedy się boi, ma prawo
„bać się jak dziecko”, dopóki – krok po kroku – przy pomocy dorosłych nie rozwinie
w sobie zdolności osądu i nie osiągnie panowania nad sobą.
Z tego powodu liczne dziecięce obawy nazywać będziemy
strachem, jakkolwiek te same obawy u dorosłych otrzymają nazwę lęku, ponieważ
ostro kontrastują ze zdolnością człowieka dorosłego do właściwej oceny
zagrożenia i przygotowania przed nim obrony.
Wyszczególniamy zwłaszcza te rodzaje strachu, obecnego w
dzieciństwie, które związane są z doświadczeniami rozwijającego się organizmu.
Strach ten jest prekursorem wielu irracjonalnych się lęków, odczuwanych przez
dorosłych w sferze ich zasadniczych zainteresowań, takich jak obrona tożsamości
jednostkowej oraz ochrona wspólnego terytorium.
Dzieci przeraża bardzo wiele rzeczy, na przykład nagła
utrata równowagi, intensywny hałas czy snop światła. Zdarzenia takie są
nieczęste i raczej przygodne; dziecko się może do nich łatwo przystosować,
chyba że zaczęło już bać się nagłości zmian
w swoim otoczeniu.
Trudno wówczas stwierdzić, kiedy boi się ono, że jakieś konkretne
zdarzenie może się powtórzyć czy też lęka się nagłości jako takiej, a kiedy
reaguje z lękiem na niedorzeczne zachowanie dorosłego czy jego zdenerwowanie,
które wyraz się w powtarzającej gwałtowności. „Instynktowny” strach przed
takimi rzeczami, jak utrata równowagi czy hałas, łatwo przeradza się w lęk
społeczny związany z nagłą utratą troskliwej opieki.
Nieuniknione narzucenie dziecku nadzoru zewnętrznego, który
w tym momencie niedokładnie współbrzmi z jego kontrolą wewnętrzną, często
wywołuje następujące po sobie lęk i gniew. Pozostawia to w psychice ślad w
postaci braku tolerancji na bycie manipulowanym oraz zmuszanym do czegoś,
z wyjątkiem takich momentów, w których nadzoru zewnętrznego doświadcza się jako
samokontroli. Wiąże się z tym występowanie
braku tolerancji
na wszystko, co zakłóca czynność życiową lub
nie dopuszcza do takiego jej zakończenia, które jest dla jednostko nadzwyczaj ważne.
Wszystkie te lęki prowadzą do impulsywnej samowoli – lub odwrotnie – do nadmiernej
samokontroli wskutek stereotypowego i samotnego powtarzania czynności. Tutaj
odnajdujemy źródła przymusu i obsesji oraz towarzyszącej im potrzeby mściwego manipulowania
i zniewalania innychhttps://zrozumiecemocje.com.pl/