O poczuciu krzywdy osobistej, Jerzy Mellibruda (c.d.)
(...)Może się zdarzyć, że jednostkowe doświadczenie krzywdy osobistej nie pozostawi głębokiego, rujnującego życie śladu, ale u wielu ludzi zapisuje się właśnie tak, gdyż było to doświadczenie albo bardzo silne, albo też często się powtarzało, bez możliwości uniknięcia go. Zapis takiego doświadczenia zaczyna żyć własnym życiem w psychice człowieka, staje się wewnętrzną konstrukcją, wokół której koncentruje się życie emocjonalne, ważne wybory, sposób myślenia o świecie. Niemal z reguły taka konstrukcja - ślad nieprzebaczonej krzywdy - jest dużym ciężarem. Trudno jest z tym żyć. Oczywiście, ludzie próbują sobie z tym poradzić, ale jest to ciężar, balast. Człowiek idzie przez życie i na plecach ma ciężki tornister z wieloma kamieniami, które gniotą, bolą, zginają kark, utrudniają szybkie chodzenie.
Można z tym żyć. Wielu ludzi dźwiga taki ciężar, mało tego: żyje z poczuciem, że tak ma być, że to jest ich los. Nawet sobie nie wyobrażają, że ich życie mogłoby wyglądać inaczej.
Ślady krzywdy same w sobie nie są chorobą, ale niosąc taki bagaż, człowiek bywa bardziej podatny na różnego rodzaju zaburzenia nerwicowe, także zaburzenia somatyczne; życie w stałym napięciu, wywołanym dźwiganym ciężarem, może wywrzeć także wpływ na zdrowie fizyczne. Nazywam to ciężarem nieprzebaczonej krzywdy.
Powszechnie uważa się, że istotą przebaczania jest powiedzenie komuś, że mu się wybacza. Ja uważam, że wybaczanie to uwolnienie się od śladów przeszłości, to że człowiek nie trzyma tego bagażu w sobie, pozwala całej sprawie przejść do przeszłości. I otwiera się na przyszłość. To jest istota przebaczania. Człowiek przebacza swoim krzywdzicielom przede wszystkim dla samego siebie - wybaczanie nie jest prezentem dla kogoś innego. Jeśli się rozumie, jakim ciężarem jest życie z utrwaloną nieprzebaczoną krzywdą, to łatwo zrozumieć wagę tego daru. Warto jest kojarzyć przebaczenie przede wszystkim z procesem przemiany wewnętrznej, z wyzwalaniem się z pułapki. Nie jest istotne, czy powie się o tym komuś innemu, a wielu przypadkach bywa to niemożliwe do spełnienia, nie mamy kontaktu z krzywdzicielami... Ważne jest to, co zrobimy z naszym życiem.
Wielu ludzi próbuje uwolnić się od ciężaru krzywdy, ale nie jest to łatwe, szczególnie jeśli dźwigając bagaż przeszłości uwikłają się w inne problemy. Czasem tak się zdarza, że dziewczynka, która była krzywdzona przez swoich rodziców, zostaje żoną człowieka, który ją krzywdzi w małżeństwie. Albo chłopiec, źle traktowany w domu rodzinnym, zawiera związek małżeński, w którym żona wykorzystuje swą przewagę psychiczną w krzywdzący sposób.
Bagaż przeszłości może znacznie utrudniać wyrwanie się z sytuacji aktualnej krzywdy czy samoobronę. Kiedy pracujemy z dorosłymi ofiarami przemocy w rodzinie, bardzo często napotykamy takie właśnie ślady, które czynią te osoby bardziej podatnymi na ból i cierpienie. Równie często nie zajmujemy się przeszłością, bo musimy najpierw zająć się teraźniejszością, a to czasami jest trudne, właśnie ze względu na obciążenia z przeszłości(...)
https://zrozumiecemocje.com.pl/