Ponieważ wewnętrzne ja jest uszkodzone przez wstyd, doświadczanie siebie jest bolesne. Dla skompensowania tego, żeby przeżyć, jednostka rozwija fałszywe ja.
Fałszywe ja tworzy maskę obronną, która odcina człowieka od bólu i
wewnętrznej samotności prawdziwego ja. Po latach działań odgrywania i stwarzania pozorów - jednostka traci kontakt z tym kim naprawdę jest. Jej prawdziwe ja staje się odrętwiałe.
Kryzys jest dużo gorszy niż ktokolwiek przypuszcza, ponieważ dorośli, którzy są rodzicami dla swoich dzieci byli także zaniedbywani w dzieciństwie i są oddzieleni od swojego własnej prawdziwego, wewnętrznego ja. Dorośli, którzy są rodzicami także ukrywają swoje zakorzenione we wstydzie wewnętrzne ja. Tak, że kryzys nie dotyczy wyłącznie tego jak wychowujemy nasze dzieci; chodzi tu o setki milionów ludzi, którzy wyglądają jak dorośli, rozmawiają i ubierają się jak dorośli, ale w rzeczywistości są dorosłymi dziećmi. Te dorosłe dzieci wypełniają nasze szkoły nasze kościoły i nasze rządy. Tworzą one także nasze rodziny.
Wielkim paradoksem w relacji dziecko-rodzic jest to, że przekonania dziecka dotyczące rodziców pochodzą od rodziców. Rodzice uczą dzieci znaczenia świata dookoła nich. Przez pierwsze dziesięć lat życia rodzice są najważniejszą częścią dziecięcego świata. Jeżeli dziecko jest uczone szacunku dla rodziców bez względu na to co oni robią, dlaczego miałoby to kwestionować?
Jeżeli rodzice znieważają i ranią dziecko, wywołując fizyczne, seksualne, emocjonalne czy umysłowe cierpienie, dziecko będzie brało winę na siebie, będzie uważało, ze samo jest złe.
Dla dziecka w tym wieku uświadomienie sobie nieadekwatności rodziców wywołałoby niemożliwy do wytrzymania lęk.
John Bernshaw "Zrozumieć rodzinę"