9 grudnia 2011

Zniewolenie


Pojedyncze zdarzenie traumatyczne może wydarzyć się praktycznie wszędzie. Natomiast długotrwałego, powtarzającego się urazu doświadczyć można tylko w warunkach niewoli. Kiedy człowiek ma otwartą drogę ucieczki, nie da się wykorzystać po raz drugi; wielokrotny uraz zdarza się tylko wówczas, gdy ofiara jest więźniem w rękach prześladowcy i nie ma szansy umknąć. Taka sytuacja jest typowa dla więzień, obozów koncentracyjnych i obozów pracy. Podobne okoliczności mogą zaistnieć również w sektach religijnych, w domach publicznych i innych instytucjach zorganizowanego wyzysku seksualnego, a także w rodzinach.
Niewola polityczna dostrzegana jest dość powszechnie; o wiele trudniej zauważyć niewolę domową. Anglicy powiadają: „Mój dom jest moją twierdzą"; ale twierdza ta może stać się więzieniem dla kobiet i dzieci.
W wypadku domowej niewoli to nie fizyczne bariery zagradzają drogę ucieczki. W większości domów — nawet tam, gdzie panuje największe okrucieństwo - nie ma krat w oknach ani drutów kolczastych. Kobiety i dzieci raczej nie są zakuwane w kajdany — chociaż i to zdarza się częściej, niż na ogół sądzimy. Bariery uniemożliwiające ucieczkę są z reguły niewidzialne.
Nie znaczy to jednak, że łatwiej je pokonać. Dzieci trzyma w niewoli zależność od rodziców. Kobiety nie potrafią się wyzwolić z przyczyn ekonomicznych, społecznych, psychologicznych i prawnych; zdarza się, że w grę wchodzi także przemoc fizyczna.
Trzymana w niewoli ofiara skazana jest na przedłużony kontakt z prześladowcą, skutkiem czego powstaje między nimi szczególny typ związku, oparty na kontroli za pomocą przymusu. Powstaje on zarówno wówczas, gdy ofiara została wzięta przemocą - tak jak w wypadku jeńców czy zakładników - jak i wtedy, kiedy zniewolono ją, stosując kombinację siły, zastraszania i obietnic — jak to bywa z członkami sekt religijnych, z maltretowanymi kobietami i wykorzystywanymi dziećmi. Kontrola przez przymus ma podobne skutki psychologiczne, niezależnie od tego, czy zachodzi ona w publicznej sferze polityki, czy też w prywatnej sferze związków seksualnych i rodzinnych.
W warunkach niewoli prześladowca staje się najpotężniejszą osobą w życiu ofiary; psychika więźnia kształtowana jest przez działanie i przekonania jego kata. O umyśle tego ostatniego wiadomo niewiele. Ponieważ gardzi tymi, którzy próbują go zrozumieć, niechętnie poddaje się badaniom. Ponieważ nie dostrzega u siebie żadnych anomalii, nie szuka pomocy - chyba że popadnie w konflikt z prawem. Najbardziej uderzającą jego cechą, wymienianą zarówno przez ofiary, jak i przez psychologów, jest pozorna normalność. Zwykłe teorie na temat psychopatologii nie wystarczają, aby go opisać czy zrozumieć.
Wielu ludziom trudno jest się pogodzić z taką koncepcją. O ileż wygodniej byłoby, gdyby prześladowcę łatwo było rozpoznać, gdyby jego zboczenia i zaburzenia od razu rzucały się w oczy. Ale tak nie jest. Politolog i socjolog Hannah Arendt wywołała skandal ogłaszając, że Adolf Eichmann, człowiek, który dokonał nieprawdopodobnych zbrodni przeciwko ludzkości, został przez pół tuzina psychiatrów uznany za normalnego: „Problem w tym, że był on podobny do większości ludzi, którzy nie okazali się zboczeńcami ani sadystami, którzy byli - i nadal są - przeraźliwie normalni. Z punktu widzenia aparatu sprawiedliwości oraz biorąc pod uwagę nasze moralne standardy, owa normalność jest znacznie potworniejsza niż wszystkie okrucieństwa razem wzięte".
Autorytatywni i skryci, prześladowcy czasem miewają manię wielkości, a nawet paranoję - przy tym wszystkim świetnie zdają sobie jednak sprawę z mechanizmów funkcjonowania władzy i norm społecznych. Rzadko popadają w konflikt z prawem; wyszukują raczej sytuacje, w których ich tyrania jest tolerowana lub podziwiana. Potrafią się idealnie kamuflować i niewielu ludzi uwierzy, że osoby żyjące tak przyzwoicie mogłyby być zdolne do zbrodniczych czynów.
Pierwszym celem prześladowcy zdaje się być zniewolenie ofiary. Cel ów osiąga on przejmując despotyczną kontrolę nad każdym aspektem jej życia. Rzadko zadowala go jednak zwykłe posłuszeństwo — prawdopodobnie odczuwa psychologiczną potrzebę usprawiedliwienia swych czynów, a do tego niezbędne jest mu uwielbienie ofiary. Dlatego też niestrudzenie żąda od niej dowodów szacunku, wdzięczności, a nawet miłości. Wszystko wskazuje na to, że ostatecznym celem kata jest stworzenie „ofiary z własnej woli". Zakładnicy, więźniowie polityczni, maltretowane kobiety, niewolnicy — wszyscy oni wspominają o dziwacznej psychologicznej zależności prześladowcy od ofiary. W swojej książce Rok 1984 George Orwell przemawia głosem totalitarnego władcy: „Nie zadawala nas ani wymuszony posłuch, ani nawet najbardziej pokorna uległość. Kiedy wreszcie pokajasz się przed nami, zrobisz to całkiem dobrowolnie. Nie zabijamy heretyków dlatego, że nam się opierają; dopóki nam się ktoś opiera, nie ginie. My go musimy nawrócić, opanować jego umysł, zrobić z niego nowego człowieka.
Wypalamy z jego mózgu wszelkie zło i ułudę; przeciągamy go na naszą stronę, nie pozornie, lecz z duszą i ciałem." Żądza totalnego kontrolowania innego człowieka stanowi wspólny mianownik wszystkich form tyranii.
Rządy totalitarne wymagają od swoich ofiar specyficznej politycznej spowiedzi i nawrócenia. Panowie wymagają od niewolników wdzięczności.
W sektach religijnych praktykuje się rytualne ofiary, będące symbolem poddania się boskiej woli reprezentowanej przez przywódcę grupy. Sprawcy aktów przemocy w rodzinie żądają od swoich ofiar, by udowodniły absolutne posłuszeństwo i lojalność, rezygnując z wszystkich innych związków.
Gwałciciele domagają się, aby napadnięta kobieta odczuła zaspokojenie seksualne. Całkowita kontrola nad inną osobą stanowi siłę napędzającą przemysł pornograficzny. Oddźwięk, który znajduje ona w wyobraźni milionów przerażająco normalnych mężczyzn, jest źródłem powszechnego procederu wykorzystywania kobiet i dzieci, nie w wyobraźni, lecz w rzeczywistości.
Judith Lewis Herman "Uraz psychiczny - powrót do równowagi"